Dylematy młodego belfra
- Justyna Rychwalska
- 20 sty 2023
- 8 minut(y) czytania

W związku z ostatnimi wydarzeniami, które mają miejsce w polskiej oświacie, postanowiłam napisać to co mi leży na sercu już od dłuższego czasu. Jako młody nauczyciel czuje się zaszczuta, opluwana, obrażana ale przede wszystkim niedoceniana. To co teraz ma miejsce w naszym kraju przekracza wszelkie granice dobrego smaku. Oświata powinna być w Polsce na najwyższym poziomie, mieć dostęp do wszelkich pomocy i posiadać pełne oprzyrządowanie i sprzęt potrzebny do pracy. To właśnie My- nauczyciele, kształcimy przyszłość tego narodu, przyszłe pokolenia, przyszłych aktorów, piosenkarzy, polityków (którzy są w tej chwili przeciwko nam), budowlańców, biznesmenów, lekarzy, prawników itd. To My- nauczyciele, pokazujemy właściwą drogę.
Uczymy demokracji- każdy w demokratycznym państwie posiada wolność słowa oraz prawo do strajku. Uczymy szacunku do pracy, ponieważ kodeks pracy zawiera informacje, iż każdy pracownik ma prawo do godziwego wynagrodzenia za swoją pracę. Uczymy sprawiedliwości społecznej- dlaczego nasza grupa zawodowa traktowana jest gorzej od innych, mimo że siedzimy przy pracy często do 23.00 albo i dłużej. Nie licząc weekendów oraz świąt. Uczymy konsekwencji- gdy powiedzieliśmy A musimy powiedzieć B. Uczymy determinacji- mimo opinii tzw. hejterów ( jako nauczyciele uczymy walki z hejtem) oraz fałszywości rządu. Należy tutaj również wspomnieć o komunikacji bez przemocy. My jej uczymy, jesteśmy gotowi do nowych dyskusji, ale rząd nie ma żadnych realnych i nie upokarzających propozycji.
Nauczyciel to przede wszystkim osoba, która kocha dzieci i oddaje im całe swoje serce, całymi godzinami zamartwiając się nierzadko, sytuacjami w domach podopiecznych. Społeczeństwo jest bezczelnie oszukiwane przez polski rząd oraz ministerstwo oświaty. Zresztą co to za ministerstwo, które zamiast stać murem za uczniami, robi wszystko żeby pogorszyć sytuację.
Jak wiemy, zawód nauczyciela regulowany jest od 1982 roku tzw. Kartą Nauczyciela. Niestety w wielu przypadkach jest przestarzałym i mało unowocześnionym dokumentem, dotyczącym pracy nauczyciela. Od wielu nauczycieli słyszę że woleliby pracować od 8 do 16 (wszystkie lekcje oraz zajęcia dotyczące uczniów, wszelka biurokracja, sprawdzanie prac, zebrania, konferencje itd.) a następnie iść do domu i zająć się własną rodziną, własnymi dziećmi, własnymi problemami. Natomiast My często w domu pracujemy do 23.00 albo i dłużej. Zajmujemy się wszystkim, tylko nie sobą i nie własną rodziną. Nasze dzieci często są pozostawione same sobie, bo mamusia bądź tatuś musi sprawdzić sprawdziany. Dzisiaj te dorosłe dzieci mają żal do rodziców nauczycieli że było tak, a nie inaczej.
Zawód nauczyciela to jedyny zawód, który do emerytury musi się kształcić oraz chodzić na kolejne szkolenia. Dlaczego inne grupy zawodowe nie muszą? Nauczyciele posiadają często od 3 do 7 kierunków studiów, do tego multum szkoleń. Jak myślicie kto za to płaci? Aby nauczyciel mógł utrzymać się na stanowisku robi kolejne szkolenia, kursy, studia. Nauczyciel historii robi kierunki wiedza o społeczeństwie i język polski. Nauczyciel matematyki robi fizykę i chemię. Musimy być alfą i omegą z wielu przedmiotów naraz. Wielu z Nas łączy godziny w kilku szkołach aby uzbierał się etat. Osobiście skończyłam historię, wos, język polski oraz edukację przedszkolną i wczesnoszkolną. Do tego zrobiłam około 20 szkoleń, za które płaciłam z własnej kieszeni, ponieważ nie jest to dofinansowywane. Łącznie około 15 tysięcy zł. Gdyby nie moja rodzina, nie byłabym w stanie się sama utrzymać. Nikt mi za to nie zapłacił. A szkoda.
Mówią że zawód nauczyciela to misja, powołanie. Ale czy za misje i powołanie utrzymacie swoje rodziny? Czy za misje i powołanie będziemy mogli coś zjeść? Czy za misje i powołanie będziemy mogli wynająć bądź kupić mieszkanie? Czy za misje i powołanie będziemy mogli zdecydować się na powiększenie rodziny? Mogłabym takich pytań zadawać tu więcej, lecz nie na tym to polega. Chce uzmysłowić że nie pracuje się za darmo. Nikt nie pracuje za darmo. To nie jest wolontariat, choć czasami tak się czuje. Nauczyciele często mówią że wybrali ten zawód ze względu na dzieci, aby wychować ich na wspaniałych i mądrych obywateli. Ale bądźmy za to godnie nagradzani. Mimo że pracujemy dla idei, to pracujemy na chleb i na nasze rodziny. W ostatnim czasie od rodziny słyszę iż powinnam się przebranżowić, widzą moje paski, widzą ile i jak pracuje. Stwierdzili że nie warto marnować życia za takie ochłapy. A ja na to że trzymają mnie przy tym zawodzie tylko uczniowie.
Stanowisko nauczyciela może zajmować osoba, która posiada wyższe wykształcenie z odpowiednim przygotowaniem pedagogicznym. Osoba taka musi przestrzegać podstawowych zasad moralnych oraz spełnia warunki zdrowotne niezbędne do wykonywania tegoż zawodu, oczywiście nie może również znaleźć się w systemie jako osoba skazana za jakiekolwiek działania pedofilskie.
Istotną cechą w zawodzie nauczyciela jest łatwość wypowiadania się w mowie i piśmie. Ważna jest również zdolność koncentracji uwagi i jednocześnie jej podzielność. Praca z młodzieżą wymaga odporności psychicznej, zarówno cierpliwości jak i kreatywności. Dlatego też nie każdy nadaje się do tej jakże ważnej pracy.
Pensum (liczba obowiązkowych godzin przy tablicy) nauczyciela to co prawda 18 godzin tygodniowo, jednak do tego czasu należy doliczyć przygotowanie do lekcji, sprawdzanie testów i kartkówek oraz wszelką papierologię szkolną. Do tego dodajemy wycieczki, które trwają całą dobę- nie jest to dodatkowo płatne! Karta nauczyciela podaje że nauczyciel ma pracować 40 godzin tygodniowo. Jednak z informacji podanych przez Instytut Badań Edukacyjnych wynika, iż nauczyciele spędzają nad pracą nawet ok. 46-47 godzin tygodniowo. Wniosek jest jeden należy zwiększyć zakres ewidencji czasu pracy nauczycieli.
Badanie IBE pozwoliło wyodrębnić 54 czynności wykonywane przez nauczycieli, określić, jak często nauczyciele wykonują te czynności i ile poświęcają na nie czasu. Wyniki badania dają podstawę do określenia czasu 5 czynności codziennych jako dominującego składnika czasu pracy. Te czynności to:
prowadzenie lekcji,
przygotowywanie lekcji,
prowadzenie innych zajęć,
przygotowywanie innych zajęć,
sprawdzanie prac.
Pozostałe czynności pełnią zdecydowanie mniejszą rolę w budżecie czasu nauczycieli i są na ogół wykonywane rzadziej. Co nauczyciel robi w pracy:
75% czasu nauczyciel poświęca na 5 stałych obowiązków tj. prowadzenie lekcji i innych zajęć oraz przygotowywanie się do nich, jak również sprawdzanie prac;
26% czasu pochłania prowadzenie dokumentacji przebiegu nauczania i pracy szkoły;
4% czasu to samokształcenie i doskonalenie zawodowe
1,3% czasu zajmują spotkania z rodzicami
10,7% czasu (prawie 5 godzin tygodniowo) nauczyciele wykonują „inne”, niesklasyfikowane w badaniu czynności.
Pozostały czas nauczyciel poświęca na kontakty z innymi nauczycielami, wycieczki, awans zawodowy.
Wszystkie dane znajdują się w Instytucie Badań Edukacyjnych, a wyniki podane przeze mnie pochodzą z portalu oświatowego.
Jeśli chodzi o wynagrodzenia, przedstawia się to w następujący sposób. Oczywiście, jest to kwota brutto.

Znacznie mniej niż przedstawiają nasi rządzący prawda? Co ciekawe, każdy ma dostęp do tychże informacji. Wystarczy wejść na to właśnie rozporządzenie płacowe MEN. Czasem brane są pod uwagę średnie krajowe nauczycieli , co nie przekłada się na prawdziwe zarobki w tym zawodzie.
Zarzuca się nauczycielom dwumiesięczne wakacje, długie weekendy, ferie zimowe. Jednak nie bierze się pod uwagę faktycznego stanu, czyli tego że od września do końca czerwca musimy być w pracy, nie możemy wziąć urlopu na żądanie, nie możemy jechać na wakacje, które są tańsze w sezonie niskim. Prócz tego do końca czerwca i od połowy sierpnia musimy być pod telefonem i na miejscu w razie potrzeby. W sierpniu również przygotowujemy salę na przyjście uczniów, sprzątamy niepotrzebne rzeczy, sprawdzamy czy sprzęt i meble są w dobrym stanie i nie trzeba ich naprawić.
Po internecie krąży grafika, która pokazuje, jak wiele rzeczy ludzie nie widzą w pracy nauczyciela:

Pojawił się kiedyś również pewien tekst (niestety nie znam autora), który obrazuje jak nauczyciel musi pracować jeśli chodzi o dostosowania czy orzeczenia. Zalecano, aby nauczyciele poszli do pracy w biedronce czy lidlu, więc połączono te dwa aspekty w jedno: ,,Wyobraź sobie, że pracujesz na kasie w Biedronce, ale tylko 18 godzin tygodniowo. W zamian codziennie musisz pilnować, aby gruszki nie leżały obok pomarańczy, woreczki na produkty były ciasno zwinięte prawoskrętnie, dbać o to, by soczki miały dokręcone nakrętki, bułki nie leżały jedna na drugiej, klienci przestrzegali ruchu prawostronnego, a mrożonkom wycierać oszronione opakowania. Musisz "w wolnym czasie" zapoznać się z opiniami na temat wszystkich sprzedawanych produktów i przestrzegać wszelkich zawartych w tych opiniach i orzeczeniach wskazówek, np. że rzodkiewki muszą zawsze leżeć listkami w dół, czekolady tylko pionowo i etykietą do przodu, orzeszki ziemne mają być poukładane po 99 w rzędzie, a kocia karma nie może leżeć koło psiej, ale też nie koło nabiału, ani koło produktów sypkich, chyba, że jest wtorek i wtedy może... Co 45 minut włączają się głośniki nadające hałas porównywalny do przelatującego odrzutowca, a produkty przelatują w tym czasie z prędkością ponaddźwiękową z półki na półkę w losowy sposób, a ty musisz panować nad tym wszystkim i czuwać, by żaden z towarów nie uległ uszkodzeniu. Z tego względu często zastanawiasz się nad rozwinięciem technologii bilokacji, by w momencie sygnału dźwiękowego znaleźć się natychmiast na dyżurze w przeciwległym końcu Biedronki.
Musisz też codziennie, albo prawie codziennie zabrać do domu wszystkie jabłka albo galaretki w proszku, albo kartony z mlekiem i je ometkować, potem napisać sprawozdanie ze sprzedaży nabiału, albo kwiatów ciętych, ocenić jakość soków owocowych, albo prezerwatyw, napisać raport ze współpracy z dostawcami wędlin, albo zapałek, wypełnić table sprzedaży i wyciągnąć z nich wnioski, raz w miesiącu musisz po godzinach spędzić kilka godzin z innymi paniami z kasy, by podyskutować o wyższości twardych ogórków nad miękkimi lub problemach z chłodniami na lody, raz na dwa miesiące musisz odbyć spotkanie z producentami wszystkich sprzedawanych produktów, wysłuchać ich problemów, udzielić kompetentnych rad, przyjąć na klatę krytykę, pochwalić ich produkty, nawet jeśli nie są doskonałe, w delikatny sposób dać do zrozumienia, że jednak jeszcze trochę jest do zrobienia, dwa razy do roku musisz wyjechać na kilka dni (bezpłatnie) z pieczywem, żeby się przewietrzyło i dbać o nie tak, by wróciło w nienaruszonym stanie i by klienci chcieli je kupować. Musisz też odbywać krótsze eskapady z produktami, by pokazać im inne Biedronki, Lidle, a nawet Żabki. Kilka razy do roku odpowiadasz za kontrole jakości wszystkich produktów i jeśli nawet jakiś jest uszkodzony czy zepsuty nie z twojej winy, to i tak to twoja wina. Codziennie o każdej porze dnia i nocy może do ciebie wpaść lub zadzwonić klient, a ty musisz go z uśmiechem i sprawnie obsłużyć. Sprzedawany przez ciebie towar ma prawo spadać z półek, wylewać się i wysypywać, ty natomiast zawsze ze spokojem i cierpliwością musisz sprzątać i zażegnywać kryzysy. Dodatkowo producentów nie obchodzi to, czy ich produkty są w czystych opakowaniach, czy są zadbane i dobrze ułożone, ale oczekują od ciebie, że to ty zadbasz o ich czystość, dobrostan i porządne poukładanie. Dodam, ze pracujesz 10 miesięcy w roku, ale z twojego urlopu kilka tygodni musisz poświęcić na opracowanie planów sprzedaży, założeń finansowych, znalezienie nowych dostawców i klientów, masz też wyznaczone w tym czasie dyżury podczas których pilnujesz towarów, sprzątasz, prowadzisz sprzedaż, a wszystko z pieśnią na ustach i uśmiechem. Często na własny koszt musisz odbyć liczne szkolenia, np. dotyczące wymogów nasłonecznienia hali sprzedażowej, czy kąta ustawienia skrzynek z ziemniakami. Biedronka funduje ci też rozmaite kursy i szkolenia, w których musisz uczestniczyć po godzinach pracy. Dowiadujesz się na nich dlaczego skrzydełka kurczaka są mniejsze od skrzydełek indyka oraz dlaczego śledzia w oleju nie należy kłaść na półkach obok podpasek. Co więcej z własnej kieszeni musisz kupować rolki do kasy, w domu, po pracy lub w czasie urlopu, musisz drukować i kserować gazetki reklamowe, a także opracować ich treść i szatę graficzną. Niejednokrotnie dokładasz do interesu 100-200 zł miesięcznie, choć i tak kiepsko zarabiasz. Nie możesz spać po nocach, bo zamartwiasz się, że krakersy znowu dostarczono pokruszone, a kiszone ogórki dziwnie syczą, podczas gdy gumowe kaczuszki z nieznanych przyczyn przestały piszczeć.... Po całym dniu padasz na twarz, ale chcesz dorobić, żeby móc wysłać dzieci na kolonie, więc idziesz dorabiać w zieleniaku, albo w budce z hot-dogami. Twoja Biedronka akurat jest w małej miejscowości i nie możesz w niej dostać etatu, więc jedziesz 10 km do drugiej, a czasem i 20 km do trzeciej, żeby ten etat uzbierać. Możesz też awansować, choć tak często zmieniają zasady i w sumie tak nikłe daje to korzyści, ze nie bardzo wiesz czy warto, ale czujesz misję i powołanie, jesteś ambitny, no i liczysz na dodatek motywacyjny... dla tych 50-100 zł naprawdę warto się starać.... Nie ważne jednak jak bardzo się starasz, zawsze to ty jesteś winny , że skończyły się Świeżaki, albo że Słodziaki nie są dość słodkie...
Tak właśnie wygląda praca nauczyciela, Drogi Narodzie, więc nie wysyłajcie ich do kasy w Biedronce czy Lidlu, bo naprawdę moglibyście się zdziwić widząc ich łzy wzruszenia przy pierwszej wypłacie i radość z możliwości spędzania popołudnia z własnymi dziećmi, albo z wakacji w październiku, a nie w najdroższym sezonie."
Za każdym szczęśliwym i zmotywowanym, docenionym nauczycielem stoją szczęśliwi uczniowie. Wiadomo, że w każdym zawodzie znajdą się różne osoby, jednak pamiętajmy że nie można wrzucać wszystkich nauczycieli do jednego worka. Osobiście znam wielu pedagogów, którzy tworzą super lekcje. Ja tak samo uważam że wartościowe lekcje to takie na których dzieje się coś nowego, innego, innowacyjnego, co pozwala zachęcić uczniów do nauki. Właśnie dlatego uwielbiam stosować nieszablonowe metody nauczania, jednak czasami człowiek czuję się niesprawiedliwie oceniany przez społeczeństwo. I to boli!
Comments